Wiosna pełną gębą…
fot.krakowianka
fot.krakowianka
Super pogoda od jakiegoś czasu, chociaż w takie upały nie jest za przyjemnie chodzic do pracy, spoglądac na piękną pogodę siedząc „w murach”, no ale praca musi byc, by życ jakoś. Piszę „jakoś” bo pensja pozwala właśnie na to „jakoś”.
Niemniej jednak ten czas wiosenny, powoduje, że nasze relacje międzyludzkie są takie bardziej…cieplejsze .Tak po babsku ujmując, często nie zastanawiamy się, że naszym wzajemnym relacjom ze znajomymi, czy to w pracy, czy gdzie indziej towarzyszy…flirt. Lubimy flirtowac, oczywiście z zachowaniem pewnych granic dobrego smaku.
Jak to jest, czy jest to potrzebne w rozmowach, czy ułatwia , czy pomaga w rozładowaniu niektórych napiętych sytuacji?
Bo ja uważam, że tak. Są takie osoby, które jakby z tym się rodzą, mają lekkośc, łatwośc nawiązywania kontaktów z innymi, inne się tego uczą. Sztuka flirtowania opiera się na świadomości posiadania swoich mocnych stron , wcale nie chodzi tu głównie o urodę , bo lubimy przecież flirtowac z osobami wesołymi, mającymi dystans do siebie, przyjacielskich, uśmiechniętych. To są te mocne strony niektórych.
Czasem flirt jest potrzebny do utrzymania dobrego nastroju,jak twierdzą psychologowie, urozmaicenia relacji , jest więc czymś co nadaje rozmowom pewnej …przyprawy. No może nie takiej ostrej jak papryczka chili , ale …może takiej słodko-kwaśniej ? W sumie nie wiem…
Nie można wszystkich rozmów prowadzic na serio, bo to na długą metę nudzi.
Ja tu nie piszę o flircie jako grze między dwojgiem, dla podgrzewania atmosfery,temperatury, ale o flircie niezobowiązującym, który jest czasem katalizatorem wzajemnych dobrych relacji…
Czy w sumie flirt jest czymś nagannym,czy jednak…nie?
*****
Bywa czasem, że lepiej uważac, bo są tacy, co nie zrozumieją, że to tylko żarty...
*****************
może coś z klasyki?….